1 października 2018

Międzynarodowy (Światowy) Dzień Muzyki



Muzyka jest dla mnie jak niekończąca się opowieść, baśń, której wciąż chce się słuchać...

Muzyka jest ze mną, odkąd pamiętam. A pamięcią sięgam naprawdę daleko! Kiedy byłam małą dziewczynką, do naszego przedszkola przyjechała miła starsza pani. Ta pani była profesorką z sosnowieckiej Szkoły Muzycznej I stopnia i przybyła do nas, żeby przeprowadzić wstępny egzamin, sprawdzający nasze, przedszkolaków, umuzykalnienie. Wypadłam pomyślnie. Potem był jeszcze jeden egzamin, oficjalny, w murach szkoły, przed komisją. Trafiłam do klasy skrzypiec, potem fortepianu i zaczęła się moja przygoda z muzyką: od generowania pojedynczych dźwięków na maleńkich, dziecięcych skrzypcach, po uskrzydlające współbrzmienia w harmonii, która prędzej czy później musiała się pojawić, jeśli nie na lekcjach gry na fortepianie, to na próbach szkolnego chóru, szkolnego zespołu, orkiestry i późniejszych zespołów (z czasów studenckich). 

Dzięki osobom takim jak: Eugeniusz Ogiński, Otylia Stokowy, Tomasz Czoppa, państwo Klimczykowie czy dyrektor Bronisław Oleś (wszyscy byli profesorami sosnowieckiej SM), poznałam niezwykły muzyczny świat, odkryłam tajemnicę zapisu nutowego i nauczyłam się porozumiewać z pomocą tego tajemniczego języka, jak się później okazało, międzynarodowego - o zasięgu ogólnoświatowym. Zresztą na potwierdzenie tego, że tak właśnie jest, nie musiałam długo czekać. Nasza szkolna orkiestra wspólnie z orkiestrą z Bitterfeldu (Niemcy) zagrała koncert na deskach Teatru Zagłębia, a jedynym środkiem komunikacji między nami były nuty.

Dziś, kiedy dokonuję wyboru z aktualnej muzycznej oferty i gdy zapraszam do domu moich ulubionych artystów, słuchając z płyt ich utworów, wciąż łapię się na odniesieniach do czasów, w których dorastała moja muzyczna wrażliwość. Mam nieodparte przeświadczenie, że właśnie dzięki nauczycielom sosnowieckiej SM dane mi jest dzisiaj widzieć i słyszeć więcej. Dzięki nim właśnie, słucham w zachwycie utworów Chopina i Beethovena. Z uwagą i radością sięgam po płyty Leszka Możdżera i Anny Marii Jopek. W skupieniu wsłuchuję się w dźwiękową przestrzeń Lizbony w utworach Madredeusa. Porywają mnie stylowe interpretacje muzyki Astora Piazzolli (zwłaszcza te w wykonaniu Tangata Quintet) i utwory Renaty Przemyk, a koją ciepłe krakowskie klimaty artystów galicyjskich z Grzegorzem Turnauem na czele oraz śpiew innych wykonawców - tym razem już nie z Krakowa - Mietka Szcześniaka (przepięknie wyśpiewane "Spoza nas", osnute brazylijską bossa novą), Adama Nowaka z Raz, Dwa, Trzy. To dzięki moim nauczycielom odkryłam poruszające i głębokie brzmienie głosu Ofry Hazy (czy ktoś pamięta temat "Elo Hi" z filmu "Królowa Margot"?) i rozwikłałam zagadkę tytułu utworu Gorana Bregovica - "7/8 & 11/8". Myślę, że z tych samych powodów pokochałam twórczość Bobby'ego McFerrina, Stinga, Pata Metheny'ego i wielu innych fenomenalnych kompozytorów i wykonawców...



Od 1975 roku 1 października obchodzony jest Międzynarodowy (Światowy) Dzień Muzyki. Święto powstało z inicjatywy Yehudiego Menuhina, ówczesnego prezydenta Międzynarodowej Rady Muzyki (IMC), działającej przy UNESCO. Celem obchodów jest pokazanie, jaka muzyka jest wyjątkowa i jakie dobro w sobie kryje, oraz promowanie muzyków [Wikipedia].